Kożuszek zza Szafy

Coraz więcej wskazuje na to, że w tym bliskim wyścigu to Donald Trump zaczyna być faworytem. Paliwo entuzjazmu, radości i nowego otwarcia wśród demokratów zdaje się być na wyczerpaniu, a prezydent Biden w kluczowym momencie podstawia nogę Kamali.

Choć liberałowie mają coraz większe problemy z tym żeby wygrywać wybory i muszą tworzyć coraz bardziej kolorowe koalicje by sprawować władzę, są też coraz bardziej bezwzględni w walce o władzę i gotowi do poświęcenia podstawowych wolności w imię dobra wyższego. Dziś chciałem postawić taką tezę - wczorajsi obrońcy demokracji i praworządności nie będą wzorowali się na Mussolinim, ale raczej na fałszywej analogii pomiędzy nimi a Abrahamem Lincolnem z okresu wojny secesyjnej.

Trendy ostatnich tygodni zdają się wskazywać, że to Kamala Harris jest bliżej stania się faworytem prezydenckiego wyścigu. Ale kandydatura Kamali ma kilka bardzo istotnych wad strukturalnych. Od Trumpa i jego otoczenia będzie zależało czy je wykorzystają.

Historyczny odjazd Tuckera. Trump gotowy na debatę? Hunter "winny" I Niedzielny telegram

Szef Facebooka/ Mety, Mark Zuckerberg przyznaje, że administracja Bidena zmuszała jego platformę do cenzury. Oprócz tego - jak mogłaby wyglądać polityka zagraniczna prezydent Harris? Obraz, w którym Kamala jest gwarantem siły sojuszy może nie być do końca prawdziwy, jej kluczowi doradcy od lat są zwolennikami mniejszego zaangażowania USA na świecie, a poza tym mają bardzo niejasne związki z Iranem